noimage

Pozwolenia, zezwolenia i inne (nie)zbędne dokumenty w zakładzie.

Czasami w ramach patrolu interwencyjno – obserwacyjnego przejeżdżam po którymś z zakładów, w którym jako firma mamy obsługę bhp. Tak też było w czwartek 26.07,  robiłem przejażdżkę po jednym z zakładów przemysłowych gdzie wspieramy etatowego pracownika służby bhp z tego zakładu. Będąc już na końcu zakładu, kiedy miałem nawracać widzę taki oto obraz:

 

 

Panowie chwilę wcześniej ustawiali słup oświetpeniowy wzdłuż torowiska. Trzej Panowie w tzw. czapkokask dodatkowo jeden z nich miał krótkie spodenki. Taki widok wzbudził mój niepokój. Zatrzymałem się, przedstawiłem się i imienia, nazwiska i funkcji i pytam czy Panowie wiedzą dla czego zatrzymałem się. Oczywiście nie wiedzieli. Pytanie pomocnicze zadaję czy wiedzą jakie środki ochrony indywidualnej obowiązują na zakładzie na którym teraz wykonują pracę. Coś zaczynają przebąkiwać o hełmach, ale od razu kontra jednego z nich że oni są elektrykami i czy jak nic im na głowę nie spadnie. W tym momencie ich trochę wyprostowałem, iż na tym zakładzie obowiązują hełmy ochronne, a nie lekkie hełmy przemysłowe.
Wyjaśnienia co to lekki hełm przemysłowy. Opis z wstępu do normy PN – EN 812: „W niniejszej Normie Europejskiej określono wymagania fizyczne i funkcjonalne, metody badań oraz wymagania w zakresie oznakowania przemysłowych hełmów lekkich. Przemysłowe hełmy lekkie są przeznaczone do ochrony użytkownika przed skutkami uderzeń głową o twarde, stałe przedmioty o określonej ostrości, które mogą spowodować uszkodzenie lub inne urazy powierzchniowe. Przemysłowe hełmy lekkie nie mają na celu ochrony przed upadkiem, rzucanymi obiektami, ruchomymi czy zawieszonymi ładunkami. UWAGA Przemysłowy hełm lekki nie powinien być mylony z przemysłowym hełmem ochronnym, zgodnym z EN 397”.
Przechodzę do kolejnego pytania, a w zasadzie prośby o pokazanie dokumentów na podstawie, których wykonuj pracę na tym zakładzie. Na zakładzie tym każda firma zewnętrzna wykonująca pracę musi posiadać Polecenie na wykonanie pracy. Jest to pisemne pozwolenie na wykonanie konkretnych prac w konkretnej części zakładu. Do prac oraz do miejsca na zakładzie są identyfikowane konkretne zagrożenia i jest określony sposób zabezpieczenia się przed tymi zagrożeniami. Oprócz tego w poleceniu jest określony koordynator ze strony zakładu oraz kierujący zespołem wykonujący pracę, a jeśli dotyczy tego zakres prac (prace energetyczne)  to również należy określić tam dopuszczającego do tych prac.  Do tego polecenia dochodzi protokół wejścia w teren, od którego należałoby zacząć bo jest to podstawa uzgodnienia prac pomiędzy przedstawicielami zakładu, przedstawicielami wykonawcy prac. Ponadto jeśli byłby wykonywane prace gazoniebezpieczne/w przestrzeniach ograniczonych lub prace pożarowo niebezpieczne musiałyby być wystawione zezwolenia na te prace. Ważną informacją jest również to iż są to dokumenty z maksymalnym terminem ważności. Żadnego z tych dokumentów niestety pracownicy nie mieli przy sobie, a osoba kierująca tymi pracami w chwili mojej interwencji stwierdziła, iż ma Pan K. Specjalista nadzorujący ten obszar zakładu, ale jest on teraz na urlopie. Prace przerwałem i napisałem email do Pana K. oraz powiadomiłem etatowe służby z zakładu oraz naszego rezydenta w tym zakładzie i jak się okazało rozpętałem burzę tym emailem. Sprawa oparła się o Wiceprezesa Zarządu tego zakładu, który o mało nie ściągnął tego specjalisty z urlopu. Specjalista ten dzwonił do mnie późnym popołudniem w czwartek z prośbą abym w piątek osobiście dopilnował poprawności tych dokumentów, bo jego współpracownik je rano zrobi. Dokumenty na drugi dzień było zrobione… (to zamiast komentarza do jakości tych dokumentów. Całe szczęście, że w tej sytuacji nie musiałem sprawdzać tych dokumentów lub ich braku w sytuacji kiedy doszłoby do poważnego wypadku.
 
Wspominałem na początku lipca o tym, iż prowadzę postępowanie powypadkowe po wypadku, który potencjalnie mógł skończyć się śmiercią poszkodowanego. Podczas analizy tego wypadku odkryliśmy nieprawidłowości w zakresie dokumentacji, która była wypełniana przed dopuszczeniem brygady poszkodowanego do wykonania pracy. Firma – nasz klient miała za zadanie wymienić trasy kablowe w kilkunastu tunelach kablowych oraz przy okazji otwarcia komór kablowych, w których były tunele miała częściowo wymienić lub wyremontować podesty i drabiny komunikacyjne znajdujące się nad tunelami i w nich oraz wymienić lub wyremontować drzwi do komór kablowych. Z zakresu prac wynikami, iż 95 % prac to prace elektryczne a 5 % to prace ślusarsko – montażowe. Protokół uzgodnień – czyli dokument na podstawie, którego wykonawca czyli nasz klient miał wykonywać prace w miejscu, czasie i sposobie określonym w protokole uzgodnień wraz z załącznikami oceną ryzyka dla zadania oraz planem organizacji robót. Dokumenty te były pisane kilka miesięcy przed rozpoczęciem faktycznego wykonania prac. W opracowaniu dokumentów oraz uzgodnieniach po obu stronach brali udział elektrycy – w zespole nie było żadnego ślusarza, spawacza, ani montera. Reprezentowanie obu stron wyłącznie przez elektryków spowodowało, iż o 5% prac ślusarsko – montażowych w ogóle nie wspomniano i nie zaplanowano ich bezpiecznego wykonania.
Dzień wypadku był pierwszym dniem pracy w pierwszej parze  komór. W dniu wypadku były wygenerowane takie dokumenty jak polecenie pisemne na wykonanie pracy w ograniczonej przestrzeni (tunelach kablowych), ocena ryzyka dla zadania (ponownie wykonana dużo uboższa niż ta pierwsza), oraz protokół zabezpieczenia przeciwpożarowego prac niebezpiecznych pod względem pożarowym oraz zezwolenie na wykonanie prac gazoniebezpiecznyrzech/ w przestrzeniach ograniczonych.
Błędy które pojawiły się podczas wypełniania dokumentacji to m.in. opracowywanie oceny ryzyka dla zadania bez wizji lokalnej miejsca wykonywania prac. Dokumenty drukowane tj. oceny ryzyka była drukowane z tzw. gotowych dokumentów, wcześniej opracowanych do podobnych prac przez kolegę z pokoju osoby odpowiedzialnej po stronie zakładu za rejon prac (osoba odpowiedzialna ze rejon to mistrz elektryk w wieku tuż przed emeryturą). Pomiar CO, O2 i tlenu były wykonywane w komorze nr 2 a nie w komorze nr 1 do której mieli pracownicy wchodzić. Jako sposób zabezpieczenia prac w przestrzeniach ograniczonych jakimi są tunele kablowe wpisano pochłaniacze wielogodzinne CO, gdzie jak ustalił zespół dokonujący analizy wypadku nie ma takiego zagrożenia jak CO, natomiast jest ryzyko niedoboru tleny. W szczególności kiedy byłyby wykonywane prace spawalnicze, czyli byłby w środku proces spalania. W przypadku ryzyka niedoboru tlenu bardziej celowy byłby miernik zawartości tlenu w atmosferze oraz aparaty ucieczkowe. Do wykonania prac nie zostało wydane zezwolenie na pracę na wysokości, choć zespół analizujący wypadek po wizji lokalnej miejsca wypadku stwierdził iż podest nie był w pełni obarierowany, było duże ryzyko upadku więc były to prace na wysokości wymagające wystawienie takiego zezwolenia. Ponadto przeglądu podestów w tej komorze dokonywała miesiąc przed wypadkiem brygadzista elektryk, który nie był kompetentny w przeglądzie konstrukcji – bardziej kompetentny byłby ślusarz. Brygadzista dokonujący przeglądu nie korzystał z opracowanej przez zakład listy kontrolnej służącej do przeglądu podestów i nie zidentyfikował wszystkich nieprawidłowości w podeście, a tym samym podest nie został oznakowany jako niebezpieczny i wyłączony z eksploatacji.
Część z tych nieprawidłowości nie była przyczyną wypadku, część była przyczyną pośrednią, a niektóre były przyczyną bezpośrednią wypadku.
Dziś nie tylko o błędach w dokumentacji typu pozwolenia, zezwolenia itp. dokumenty ale też o dobrych praktykach. Jakiś czas temu na jednym z projektów widziałem kolorowe druki dokumentów i to ma rację bytu. Kolor pozwala łatwo zidentyfikować rodzaj pozwolenia.
  ogólne pozwolenie na pracę                                  pozwolenia na pracę energetyczne

 

    pozwolenie na pracę na wysokości                       pozwolenie na pracę pożarowo niebezpieczne

 

 pozwolenie na pracę w przestrzeniach zamkniętych                                 pozwolenie na pracę w wykopach
Niestety same dokumenty nawet z najbardziej intuicyjnymi zworami i formularzami to nie wszystko. Opracowałem dla jednego z klientów przewodnik do wypełniania tego typu dokumentacji wraz z podpowiadaczem do doboru środków profilaktycznych, bo z tym też mieli kłopot pracownicy odpowiedzialni za tą dokumentację, jak któryś z pracowników go przeczytał i pomagał sobie w wypełnianiu i opracowywaniu dokumentacji to było widać poprawę jakości tych dokumentów. Jednak widać u części z osób funkcyjnych odpowiedzialnych za opracowywanie tych dokumentów i wypełnianie formularzy, iż nawet nie zajrzeli do przewodnika, bo nadal były błędy w ich wypełnianiu.
Podsumowanie: Wszelkie dokumenty typu pozwolenia, zezwolenia, protokoły wejścia w teren, czy protokoły uzgodnień są skutecznym narzędziem w organizacji bezpiecznej pracy oraz są skuteczną ochroną osób kierujących pracą, a także tak osób odpowiedzialnych za dany obszar gdzie są wykonywane prace pod warunkiem, że opracowywane rzetelnie, a nie kopiowane czy opracowywane z gotowców. Gotowce czy podpowiadacze mogą by tylko pomocą bo nie ma w tym nic złego. Ważne jest aby czytać to co się opracowuje i wydaje do użytkowania. Dokumenty tego typu muszą być Funkcjonalne i użyteczne.

9 komentarzy

Dodaj komentarz

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany.