noimage

Ochrona dłoni przed uszkodzeniami mechanicznymi

Kolejny tydzień pełen wyzwań za mną. Spotkania z nowymi klientami; dalsza analiza wypadku, który mógł skończyć się śmiercią pracownika, ale skończył się porozcinaną lewą dłonią; szkolenie z ratownictwa wysokościowego dla członków grup ratunkowych i szereg konsultacji w sprawach organizacji bezpiecznej pracy na wysokości i w przestrzeniach ograniczonych.
 
Dziś jednak powracam do tematu związanego trochę z wypadkiem, o którym piszę powyżej, a trochę w związku z moimi poszukiwaniami, które trwają od kilku miesięcy. Ochrona dłoni bo o tym chciałbym dziś napisać.
 
Ochrona w rękawicach jest to temat ważny, ale często marginalizowany. Bardzo często jak na jakimś projekcie (nadzorze bhp, audycie etc.) spotykam się z wymaganiem ciągłego noszenia rękawic ochronnych to widzę pracowników w tzw. wampirkach. czyli rękawicach w I klasie ochronnej „chroniących” tylko przed zabrudzeniami i niewielkimi uszkodzeniami mechanicznymi, a tak naprawdę nie posiadających żadnych właściwości ochronnych, o których mówi norma PN-EN 388:2017 zastępująca normę  PN-EN 388:2003.
 
Poniżej oznaczenia na rękawicach, które świadczy o właściwościach ochronnych rękawic tzw. ochrona przed uszkodzeniami mechanicznymi.

 

                                                                  wg. normy z 2003 r.                       wg. normy z 2017 r. 
Zanim jednak o testach  to rozszyfruję co ten magiczny kod pod tarczą z młotkiem oznacza:
źródło: materiały edukacyjne firmy MAPA Professionell
Szczegółowe wyjaśnienia opisów o oznaczeń na starej i nowej normie znajdziecie pod linkiem: materiały edukacyjne na moim OneDrive  (materiały firm Ansell i MAPA), a jak ktoś lubi wizualizację w animacji to polecam:
 
Poniżej przedstawiam wyniki mojego testu kilku par rękawic. Od razu uprzedzam, iż nadal szukam pary idealnej. Pod każdą parą opiszę plusy i minus modelu prezentowanego.
 

 

Rękawice te wyglądają trochę jak no-name, ale jeśli chodzi o właściwości ochronne są numer jeden 4543 i nawet ta trójeczka jest ok. testowałem na zakłucia w ostatnią sobotę. Miałem zlecenie od żony na wyrwanie z jakichś dwóch krzaków z ogrodu, które miały wredne i kłujące kolce. Założyłem rękawice widoczne na zdjęciu i nawet szczególnie nie zastanawiając się rzuciłem się do wykopywania i wyrywania krzaczyska i oprócz jednego delikatnego ukłucia w czubek palca nic nie poczułem tylko wyjąłem z samej rękawicy powbijanych w nią kilku kolcy. Wcześniej poddawałem rękawice lewą próbie noża tapeciaka. Pomimo siły z jaką próbowałem tą rękawicę przeciąć trzy lub czterokrotnie jedyną krzywdę jaką jej zrobiłem to te trzy małe dziurki widoczne na rękawicy po lewej stronie. Żaden człowiek, ani zwierzę w próbie nie ucierpiało, powiem więcej przy tych rękawicach to nawet kawałek drewna który symulował rękę nie ucierpiał. Zastanawiacie się pewnie co to za rękawice. W tym miejscu muszę napisać o dużej jak dla mnie wadzie tych rękawic. Bardzo nietrwałe oznaczenia i brak metki z oznaczeniami właściwości rękawic, modelu i producenta. Jedyne co wiem o tych rękawicach iż producentem ich jest firma Wutrh, bo od nich na promo je kupowałem. Cena ich też była z tego co pamiętam  dobra bo ok. 10 zł brutto chyba. do tej pory dzielnie  się trzymają i żadnych oznak zmęczenia po nich nie widać choć kupione były początkiem maja, i korzystam z nich w najtrudniejszych chwilach kiedy mam potrzebę ochrony rąk. Wadą tych rękawic jest również to iż nie można ich szybko zdjąć z dłoni i są nie za bardzo chwytne tzn. nie układają się za bardzo na palcach.
 
W zderzeniu z 4543 Wurtha poddałem tym samym nożem rękawice z tzw. koziej skórki i materiału o parametrach 1121, czyli nie tylko bród i kurz, jak u wampirek ale coś tam mających chronić. Niestety z tapeciakiem nie miały najmniejszych szans. Co widać poniżej.
 

 

Nic innego dobrego nie można o nich powiedzieć. A nie przepraszam, w miarę dobrze chronią przed pyłem.
 
Grubsza kozia skórka i w całości również dobrze chroni przed zabrudzeniem smołą koksowniczą i fenomenalnie przed pyłem węgla, koksu i cementu.
 

 

Piktogramu z właściwościami ochronnymi brak, choć całkiem dobrze się je nosi i w miarę długo się trzymają, choć na rozerwania nie mają testów robionych.
 
Rękawice, które z przyjemnością wziąłem do testów, ale niestety same superlatywy mogę pisać o komforcie noszenia, dopasowania do dłoni, szybkim zakładaniu to o właściwościach ochronnych już gorzej się wypowiem, a o szybkości zużycia poprzez rozprucia to szkoda mówić bo rozczarowują.
Te Tegera rękawice, bo tak się ta marka nazywa na zdjęciu poniżej jeśli chodzi o chwytność są rewelacyjne 11 na 10 – potrafiłem z nich obsługiwać telefon z dotykowym ekranem. Jednak bardzo szybko gumka ściągacz przy nadgarstku się uszkodziła i stosunkowo same z siebie nawet nie poddawane zbyt dużemu obciążeniu porozchodziły się na szwach. Faktem jest że miałem je bardzo bobrze dopasowane.

 

 
Całkiem komfortowe i chwytne były też te Tegera rękawice, choć niestety jeśli chodzi o właściwości ochronne również nie grzeszą żadną trójeczką, tylko wszystko poniżej. Niestety poddane pyłowi podczas testu ze skuwaniem tynku wapiennego z ścian i pracy łopatą wymiękły stąd te „obrażenia” widoczne na zdjęciach poniżej. 
 

 

Dużym plusem rękawic marki TEGERA jest również obok komfortu noszenia i chwytności etykieta w postaci trwałej wszywki z oznaczeniami właściwości, które nawet po kilku praniach nie niszczą się. Też to testowałem.

Podsumowanie: To czego ja, jak i pewnie każdy pracownik szuka w rękawicach mających chronić przed uszkodzeniami mechanicznymi skutecznej ochrony i wytrzymałość na zużycie jak u tych pierwszych omawianych Wurthów i komfortu noszenia jak u tych TEGERA, zapinanych na rzepy. 
 
Jeśli ktoś z czytelników miałby do polecenia jakieś rękawice spełniające moje powyższe oczekiwania proszę o informację o komentarzach lub w wiadomościach prywatnych, z góry dziękuję bo dalej ideału do ochrony dłoni poszukuję 🙂
 
 
 
 
 
 

Dodaj komentarz

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany.